11.03.2018

BALI - warto się tam wybrać czy lepiej nie? - oto jest pytanie!

Zwykle po wakacjach powrót do pracy i obowiązków życia codziennego jest bardzo trudny. Radosne wspomnienia, podróż, słońce, zapamiętane miejsca zostają przyćmione szarością codziennego życia i wprawiają człowieka nieraz w lekko depresyjny nastrój.  Niektórzy psychologowie twierdzą, że aby mieć siłę na pokonywanie trudności codziennego życia trzeba sobie wyznaczać miłe cele w życiu i starać się do nich zmierzać. Podobno stres pourlopowy najlepiej pokonać klinem i od razu zacząć planować kolejny urlop. Tak też się dzieje po każdych naszych ostatnich wakacjach, po kilku dniach od przyjazdu zaczynamy się zastanawiać, gdzie by tu pojechać w przyszłym roku. Niestety na częstsze urlopy nie możemy sobie pozwolić, dlatego w naszym przypadku przygotowania do urlopu są dość długotrwałym i dość szczegółowo przygotowywanym procesem.


Bali - Świątynia Ulan Danu


Miejsce nam było raczej obojętne, ale zakładaliśmy sobie kilka punktów, które musiały być spełnione. Ponieważ nasz urlop na ogół przypada w zimie, a zimy strasznie nie lubimy, szukamy słońca i ciepła. Bardzo lubimy zwiedzać, odkrywać cuda natury i poznawać atrakcyjne turystycznie miejsca, ale ważny jest dla nas również odpoczynek, najlepiej nad morzem, blisko plaży. Do tego nie za bardzo lubimy "podróżować z plecakiem" i nocować codziennie gdzie indziej, dlatego preferujemy kilkudniowy pobyt w jednym miejscu, z którego można się dostać do wielu ciekawych miejsc. Chcemy każdą destynacje, w miarę możliwości jak najlepiej poznać. Nie preferujemy zwiedzania na zasadzie zaliczania miejsca. I jeszcze jeden najważniejszy warunek, który musi być bezwzględnie spełniony, to ograniczony budżet. Szukamy więc w miarę możliwości jak najtańszych opcji.

Planowanie zawsze zaczynamy od poszukiwania biletów lotniczych. Ponieważ planuję wakacje z rocznym wyprzedzeniem, często udaje mi się "wpaść" w najniższy pułap cenowy w niektórych liniach lotniczych. Dużym plusem bookowania z rocznym wyprzedzeniem jest dużo niższa cena biletów, ale jestem świadomy ryzyka, że gdybym nie mógł polecieć pieniądze wydane na bilety przepadną. No cóż kto nie ryzykuje, ten nic nie ma. Dodatkowo bookowanie hoteli z tak dużym wyprzedzeniem, niejednokrotnie stwarza możliwości skorzystania z ogromnych promocji lub okazji cenowych. Bookuję noclegi zawsze z bezpłatną opcją rezygnacji, więc tutaj akurat nic nie ryzykuję.
I tak to tym sposobem wybór padł na Bali. 

Kiedy już radośnie oczekiwaliśmy terminu wyjazdu, w sierpniu dotarła wiadomość, że największy  na Bali wulkan Agung się uaktywnił, po kilkudziesięciu latach uśpienia.  Było nie wesoło, kilka tysięcy ludzi ewakuowano. Pocieszaliśmy się, że do naszego wyjazdu jeszcze kilka miesięcy i może wulkan się uspokoi. Niestety, w listopadzie znów zagrzmiał ze znacznie większą siłą niż w sierpniu, ewakuowano jeszcze więcej ludzi, zamknięto na kilka dni lotnisko na Bali. Termin naszego wyjazdu był coraz bliższy, a wiadomości z Bali były coraz bardziej przygnębiające. Mieliśmy mieszane uczucia, jednak, gdzieś tam podświadomie, głęboko wierzyliśmy, że do naszego przyjazdu wszystko się wyciszy. Zaczęliśmy zbierać coraz bardziej szczegółowe informacje dotyczące Bali od innych blogerów, którzy wcześniej tam byli. Informacje były jednak bardzo skrajne, od niesamowitej euforii i zachwytu nad urokami Bali i jego mieszkańców, po totalny hejt, mówiący o tym, że jest okropnie, brudno, drogo, niebezpiecznie i każdy Balijczyk chce bezczelnie oskubać każdego napotkanego białego turystę. Nasz pobyt przypadał na luty i z ogólnych informacji wynikało, że będziemy jeszcze na Bali w porze deszczowej. Z coraz mniejszym entuzjazmem oczekiwaliśmy na ten wyjazd.

Postanowiliśmy jednak, że pomimo tylu nie sprzyjających okoliczności polecimy na to Bali i sami sprawdzimy ile jest prawdy w tym wszystkim co wcześniej się dowiedzieliśmy. 

Czy warto zatem polecieć na Bali?

Na to pytanie trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Dla nas Bali było urzekające, jeśli chodzi o przyrodę, pogodę, większość mieszkańców, były miejsca naprawdę cudowne, ale są też rzeczy, które były nie do zrozumienia w naszej mentalności i były bardzo irytujące.
Podsumowując, należymy do ludzi, którzy są zawsze zadowoleni z każdego wyjazdu, ale ten w naszym prywatnym rankingu zaliczamy do jednego z najwyżej punktowanych.

Z optymistycznych wieści, od jakich zaczął się nasz pobyt, była informacja, że wulkan się znacznie wyciszył, zaniżono stopień alarmowy i większość, ewakuowanych kilka miesięcy wcześniej mieszkańców, mogła wrócić do swoich domów na zagrożonych wcześniej terenach. To była naprawdę dobra wiadomość, która nas ogromnie ucieszyła. 

W najbliższych postach postaram się w miarę możliwości zaprezentować Bali z mojego punktu widzenia.

Zapraszam wkrótce na kolejne relacje


BONUS
Jeżeli szukasz dowolnego zakwaterowania w dowolnym miejscu na świecie, dokonasz i zrealizujesz rezerwację za pośrednictwem tego linka  otrzymasz od booking.com bonus w wysokości 50 zł.

Ilość bonusów ograniczona!




1 komentarz:

  1. Jadąc na Bali okazuje się, że nasze wyobrażenia nie dorównują rzeczywistości i stąd późniejsze rozczarowania. Najlepiej jechać na luzie i uważać na naciągaczy.

    OdpowiedzUsuń